poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 6



  
                       * Amy's POV *



Leżałam sobie spokojnie na leżaczku, a słońce jak zwykle zaszczycało nasze miasto swoją obecnością. Wydawało się że nikt ani nic nie jest w stanie popsuć mi tego pięknego, słonecznego dnia;






 Ja na prawdę myślałam że te lamusy wezmą sobie do serca słowa Kimmie i już nigdy nie będą się do nas odzywać oraz będą żyć własnym życiem. Tak, myliłam się. Nie pomyślałam że mogą mieć je aż takie nudne, że będą wchodzić z butami w nasze. Czy do nich nie dociera jedno wyraźne zdanie? Nie lubimy was. To takie trudne do zrozumienia?


 Dla ich mózgów wielkości jednego Zdzisławka to chyba tak. Uhh.. Sorry, nie obrażajmy Zdzisławków, dobra? No. Wielkości... mrówki; Nie sądziłam że ta ich 'zemsta' to tak na poważnie. Zmieniłam zdanie właśnie tego pięknego dnia. Okej, od początku... Yghm. 


Leżałam sobie na leżaczku, a tu sru! Nie wiadomo skąd, jak i przez kogo zostałam oblana lodowatą wodą. Wyskoczyłam z piskiem ze swojego siedzenia i z wściekłością otworzyłam oczy, widząc przed sobą lokowatego kolesia i Tomlinsona z wiaderkiem w rękach.
- Zabiję cię. - Wysyczałam przez zęby, na co on otworzył szeroko oczy, zaczynając biec przed siebie. Właśnie teraz przydały mi się te wszystkie przebiegnięte kilometry. 


Tak, przez jakiś czas miałam fazę na bieganie. Przeszło mi, ale teraz to wykorzystam. Goniłam pasiastego przez jakiś czas. Skubaniec, też ma niezłą kondycję, ale ze mną nie wygra. Z lekko przyspieszonym oddechem w końcu wyciągnęłam rękę i pociągnęłam za materiał jego koszulki, skacząc mu na plecy. 


Oboje przewróciliśmy się na trawę. Chłopak zaczął piszczeć jak dziewczyna, a ja zmarszczyłam brwi, wyłaniając twarz z lawiny moich przemoczonych blond włosów. Nie tracąc ani chwili czasu poniosłam się do pozycji siedzącej i wykręciłam mu rękę do tyłu, z wściekłości zgrzytając zębami. 


Dmuchałam wkurzona w mokry kosmyk włosów utrudniający mi widoczność, aż pasiasty zaczął wrzeszczeć na pół miasta. Zdyszany szatyn z małpą na głowie dopiero teraz do nas dobiegł i z szokiem wpatrywał się w moje poczynania, aż w końcu otrząsnął się i złapał mnie w pasie, odciągając od jednego ze znienawidzonych sąsiadów. 


Wyrywałam się i szarpałam na wszystkie strony wykrzykując wiązankę niecenzuralnych słów w stronę Tomlinsona. Zapomniałam nawet o tym że jestem cała mokra. W tej chwili miałam tylko ochotę urwać mu głowę i zagrać nią w golfa. Ewentualnie tenisa... stołowego.


- Zostaw mnie ty ogrzybiały szatanie! - Niespokojnie machałam nogami w powietrzu, widząc jak Louis przebrzydły Tomlison wstaje z trawnika i otrzepuje się, martwiąc o swoje włosy. - I tak jesteś brzydki kaszalocie, a twoja fryzura to gówno! Pierzesz włosy w pralce?! Chyba pomyliłeś head&shoulders z vanishem! 


Popatrzył na mnie z oburzeniem i szokiem w jednym. - Co się tak gapisz? Wiem że jestem piękna, ale nie jesteś godzien. - Warknęłam, śmiejąc się w myślach z jego wyrazu twarzy. 



                               ~*~






- Cześć! - Na mojej twarzy uformował się ogromny uśmiech kiedy w moich drzwiach wejściowych ujrzałam znajomą szatynkę. Podbiegłam do niej i objęłam ramionami, wciągając do środka. - Na dworze już nie czuję się bezpiecznie. - Zrobiłam niezadowoloną minę, zamykając za nią drzwi. - Wiesz czemu.


- On na serio oblał cię wodą? - Spytała rozbawiona, zmierzając do salonu, uprzednio ściągając buty. 
- To nie jest śmieszne. Ona była lodowata. - Fuknęłam, krzyżując ręce na klatce piersiowej i idąc za nią.
- Może to była ta ich cała 'zemsta' - Zrobiła cudzysłów w powietrzu, prychając drwiąco.


- Możliwe. Oby było tak jak mówisz. - Pokręciłam głową, nie chcąc nawet myśleć o tych pięciu idiotach.
- Sądząc po ich niezbyt wysokim ilorazie inteligencji, to jest bardzo prawdopodobne. - Parsknęła śmiechem rzucając się na kanapę.
- Masz rację. Mądrzy to oni nie są. - Zaczęłam śmiać się razem z nią.



                      * Kim's POV *



- Hahah no wiem. Albo jak Josh zaliczył tą glebę na schodach. - Przypomniałam Am, gdy szłyśmy do mojego domu, chichrając się jak głupie z różnych wspólnych wspomnień.


- Pamiętam! Ciekawe jak radzi sobie w tej nowej szkole. Szkoda że musiał wyjechać, tak samo jak Lucy. - Powiedziałam smutno, w głowie odtwarzając sobie obraz zawsze uśmiechniętej, rudowłosej Luc i potykającego się o wszystko Josha. Musieli przeprowadzić się do Londynu. Byli rodzeństwem, a my obie bardzo ich lubiłyśmy.


Włożyłam klucz do zamka, ale okazało się że drzwi były otwarte.
- Nie zamknęłaś domu?! - Wrzasnęła Am, z przerażeniem.
- Ups? Wydawało mi się że to zrobiłam, ale możliwe że zapomniałam. - Uśmiechnęłam się sztucznie, na co ona tylko pokręciła głową, robiąc facepalm'a. 


Zaczęłam się z niej śmiać, ale gdy tylko przeszłyśmy przez próg, uśmiech zszedł mi z twarzy. Prosto na moją głowę wylała się biała farba, spływając sobie spokojnie, po moich ramionach i brudząc podłogę.


Po dłuższej chwili ciszy, Am zdecydowała się odezwać.
- Jak. Mogłaś. Nie. Zamknąć. Drzwi. - Powoli wysyczała przez zęby, wypluwając czerwoną, spływającą po niej farbę. - Mogłyśmy się tego spodziewać.
- Jednak nie są aż tacy głupi jak myślałyśmy. Niezbyt oryginalny pomysł. - Odchrząknęłam głośno, ścierając dłońmi farbę z oczu. - Czyli tamto to jednak nie była ich zemsta.


Spojrzałam w górę, widząc dwie puszki po farbie, leżące w poziomie na półce, którą mamy centralnie nad drzwiami. Dzięki mamo, to był bardzo mądry pomysł, montować półkę nad drzwiami.
- Teraz niech to sprzątają. My musiałyśmy myć ich auto. - Prychnęłam zakładając ręce na piersiach, robiąc przebiegłą minę.


- Właśnie. Inaczej byłoby nie fair. - Zaczęłam ciągnąć ją w stronę domu na przeciwko, zamykając za sobą drzwi. - Czekaj! Chcesz iść tak. - Wskazała na swoje ubranie, rozszerzając oczy.


- No. Nie obchodzi mnie to. - Wzruszyłam ramionami i ponownie skierowałam swoje kroki w tamto miejsce. Po chwili Am dogoniła mnie i obie, wkurzone szłyśmy do naszych ukochanych sąsiadów.



_________________________________________________________________________________







2 komentarze:

  1. Lubie tego bloga ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ śmieszne są te ich spory xD ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ Zdzisławki xDDD boże skąd ty te Zdzisławki wzięłaś xDDD ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ A wogóle to super rozdział jak cały blog ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ kczekam na next !!!♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. O jezu dawaj next bo nie mogę się doczekać ♡¤¤¤¤

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie polecam