niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 13




- Zasłoń mnie debilu - Wysyczałam przez zęby ciągnąc go za ramię i wysuwając głowę zza jego ogromnego cielska... Dobra, nie takiego znowu ogromnego.
- Czemu się przed nim chowasz? - uniósł do góry jedną brew w niezrozumieniu.
- Bo jest moim byłym?! Nie chcę go spotkać - Przewróciłam oczami, wciąż nie spuszczając wzroku z ciemnego bruneta, który był coraz bliżej - ten zjeb jest chyba gorszy niż ty - warknęłam, z paniką szarpiąc go na wszystkie strony.


- Przestań - zaczął się histerycznie śmiać.
- To mi pomóż - pisnęłam, nie mogąc ustać w miejscu, na co on objął mnie, tym samym wciskając moją twarz w jego ramię - Ała, Tomlinson miażdżysz mi nos.
- Ciii... - prychnęłam zrezygnowana, oplatając go ramionami w pasie. 
- Poszedł już? - spytałam zniecierpliwiona. 


- Tak jakby
- No tak czy nie? - przewróciłam oczami.
- Noo .. - przeciągnął ostatnią literę ze smutkiem, niechętnie mnie puszczając. 
- To dobrze.. Wiesz co to za debil? Nie wiem jak mogłam z nim w ogóle być. Przelizał się z Amy Donnavan na moich oczach.


- No to niezły z niego... zaraz.. Co?! Z Amy Zdzirą Donnavan?! - wytrzeszczył oczy ze zdziwienia, po chwili zaczynając się śmiać.
- Znasz ją? - na mojej twarzy powoli wyrastał uśmieszek.
- Taa, przecież ona kiedyś mieszkała w Londynie. Wiem że się tu przeprowadziła. Już gorszej lasi nie mógł chyba wybrać. Tona tapety na ryju a pod spodem jeszcze gorzej. Kiedyś wylałem drinka na jej kieckę od Chanel. Specjalnie - odparł, nie przestawając podśmiewywać się pod nosem.


- Seryjnie?!  Ale miazga, piona! - moje usta utworzyły literę 'o', a ja zaczęłam z podziwem kiwać głową, wyciągając rękę do przodu.
- No! Ale i tak nic nie przebije tych numerów które wy nam wykręciłyście! - parsknął, szturchając mnie w ramię.
- Nie bij mnie kosmito - nagle przybrałam wkurzony wyraz twarzy, kopiąc go jak najmocniej w nogę.


- Ała!! Ty szmulo! - warknął, a już po chwili ludzie naokoło zyskali nową atrakcję jaką była dwójka zdesperowanych ludzi, ganiających się po całej plaży z wkurzonymi minami, które co jak co ale dla nich wyglądały niesamowicie śmiesznie.



                          * Amy's POV *



- Zaraz cię dorwę niedojebany frajerze! - usłyszałam nagle piskliwy głos Kimmie, który przykuł moją uwagę. Zsunęłam lekko okulary z nosa, podnosząc się do pozycji siedzącej i wzrokiem zaczęłam szukać tej brąz czupryny z rosnącym uśmieszkiem na twarzy. 


Ahh... no tak poszła z Tomlinsonem. To nie mogło się dobrze skończyć. Wybuchnęłam głośnym śmiechem kiedy znalazłam tych orangutanów. Trudno nie było, w końcu biegają po całej plaży, a wszyscy mają z nich beke. Jezu, ale siara. Czy oni nie mogą zachowywać się przyzwoicie nawet w miejscu publicznym? 


W sumie to mogliśmy się tego spodziewać. To w końcu Kim i Louis. Niby mówią że kto się czubi ten się lubi. Oby tak było i w tym przypadku.
- Ej, ej, ej! Cioty, nie róbcie siary! - Wrzasnęłam na tyle głośno, żeby wzrok wszystkich przeniósł się właśnie na mnie. A mogłam udawać że ich nie znam... No nic.


Nie przestając się śmiać, zobaczyłam że to jednak pomogło i oboje stanęli w miejscu ze skrzyżowanymi na piersiach rękami przez chwilę patrząc na mnie, a potem prychając lekceważąco. Kimmie zmierzyła w moją stronę, a Tommo poszedł do wody. No i dobrze.


- Wiecie co? Może idziemy już popływać? Kim chyba jest wkurwiona - z uśmiechem popatrzyłam na resztę, unosząc do brew do góry.
- Tak, to chyba jest dobry pomysł - odparł Liam, a wszyscy go poparli, podnosząc tyłki i idąc w stronę wody. Wszyscy oprócz Hazzy. On chyba zasnął. Pech, najwyżej się spali. Wzruszyłam ramionami, wstając i kierując swoje kroki za chłopakami.


Mijając się z Kimmie, mrugnęłam do niej okiem i poklepałam po ramieniu, z ogromnym bananem na ryju.
- Pfff... - fuknęła, zatrzymując się na sekundę i zmierzając mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Też cię kocham 



                    * Kim's POV *



Podparłam się na moim ręczniczku z irytacją patrząc na śmiejącą się bandę ufoludów. Więc zostałam sama? Westchnęłam oglądając się w kółko. Wtedy spostrzegłam loczka śpiącego w najlepsze po mojej lewej. 

Od razu poprawił mi się humor a na mojej twarzy pojawił się chytry uśmiech. Na chwilę popatrzyłam znowu na resztę bandy która pluskała się w wodzie, w ogóle nie zwracając uwagi co się dzieje na piaszczystym terenie, a już na pewno nie patrząc w moją stronę. No i dobrze.


 Powoli wstałam, podchodząc do Harrego idioty Stylesa i wysypałam na niego garść pisku, nie będąc pewną czy się przypadkiem nie obudzi. To by była porażka. Na szczęście ten nawet nie drgnął.


  
                          ~*~



- Siema ludzie! - wrzasnęłam, uśmiechając się szeroko i wchodząc do wody. Wszyscy przenieśli na mnie wzrok, ze zdumieniem patrząc na moją nadmierną radość.
- Co znowu beze mnie zrobiłaś kaszalocie? - Amy założyła ręce na piersiach z ogromnym chytrym uśmiechem podobnym do mojego.


- No właśnie, co zrobiłaś? - spytał Niall, unosząc pytająco brew.
- Nic - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- KIM!!!! - nagle usłyszałam głos Hazzy, a wszyscy przenieśli wzrok w tamtą stronę, po chwili wybuchając niepohamowanym śmiechem. Z piasku wystawała tylko zbulwersowana głowa loczka.
- O-oł... - Wydusiłam pomiędzy salwami śmiechu. Tak, wystająca z piasku, krzycząca głowa jednego z tej wkurzającej piątki to zdecydowanie jedna z najśmieszniejszych rzeczy które widziałam.



_________________________________________________________________________________






Hejka kochani!
 Dawno nic nie wstawiałam, no ale macie. Przepraszam że musieliście tak długo czekać. 😭 


Spóźnione, ale i tak chciałabym podziękować wszystkim którzy głosowali wtedy na mojego bloga w konkursie. Został blogiem miesiąca listopad i zajął 7 miejsce w kategorii bloga roku. Bardzo wam za to dziękuję. 


Kocham was 💕




Serdecznie polecam